piątek, 29 października 2010

zawieszka i plecak


Zawieszka na urodziny skończona. Po terminie...nie wyrobiłam się.
Na zdjęciu wygląda jakby była brudna, ale zaręczam że nie jest.
No i imię coś nie bardzo widoczne..hm

Na urodzinach byłyśmy. Jeden z rodziców przyprowadził nie tylko dwójkę swoich pociech, ale i  wirusa. Wszystkie dzieciaki są chore. Rodzice też. W niedzielę miało być Halloween Party, ale nie będzie...

Czas trzeba jakoś zabić. Nie możemy iść na plac zabaw (bo choroba i pogoda) to plac przyszedł do nas. A dokładnie huśtawka. Na huśtawce Bronka, ulubione ostatnio zwierzę córy.

I jeszcze popełniłam plecak dla małej. Przymusowe siedzenie w domu i brak codziennych spotkań z innymi mamuśkami (porannego z jedną i wieczornego z drugą) zaowocował falą kreatywności. Ekhem ten tego.
Jeżeli wydaje się Wam, że plecak jest krzywy, to dobrze się Wam wydaje. Wszystko szyte ręcznie z głowy, więc szablonu nie było. Może święty Mikołaj przyniesie mi maszynę do szycia...


A mówiłam już, że chrzciny z 7-ego na 6tego listopada przeniesione?! No to mówię. Popa widzimisię. Dochodzę do wniosku, że znaczenia nie ma żadnego czy sutanna katolicka czy prawosławna, w głebokiej dupie maja nas szaraczków. Szczęście w nieszczęściu, że nie stać nas było od samego początku kupić biletów rodzince z Polski, bo by mnie chyba )(&%&/%/¤ wzięła jakbym musiała za dwukrotną zmianę rezerwacji jeszcze masę kasy wywalić.

6 komentarzy:

Joasiunia:) pisze...

Jak imię niewidoczne jak widoczne?! Nikoś jak byk!!!

Plecak fajnyyyyy!!!

Wirusa nie zazdroszczę:>

No i z tymi chrzcinami-heh brak słów:> Teraz każdy każdego ma daleko w ...!!!

No i słodka ta mała:)

Sara pisze...

Kim jest Bronka? :)

A postawić się nie dało (w sensie temu popu - temu misiu - przepraszam, głupawka)?
U nas luteran jest takie powiedzonko: ele mele dutki, toga długa, rozum krótki:P

Ściskam serdecznie

Bo pisze...

Bronka to pajak

Aśka pisze...

A ja sie doczytal imienia NIKOS! Uwielbiam takei krzyzykowe prace ;) sama haftowac nie umiem ;( Fajne rzeczy poczynilas...o chcinach nic nie powiem...bo szkoda gadac!! Pozdrawiam

Sara pisze...

Po Twoim poście podjęłam twarde postanowienie - żadnego wyłażenia do ludzi przy chorobie.Wiadomo, że jak dzieciak czuje się w miarę i "nie smarka", to kusi by nie siedzieć w domu... Ale nie ma tak od tej pory! Można ludziom nieźle życie poprzestawiać.

Bo pisze...

oj kusi kusi zeby wyjsc
tylko slonko sie wychyli a mala juz pod drzwiami

czasem sie poddaje i wlaczam tv na odrobine za dlugo, ale juz pomyslow i energii mi brakuje
skad mala ma tyle sily? (czyzby mleko dawalo takiego kopa?)

Asiu krzyzyki nic trudnego a jak juz sprobujesz to bedzie po Tobie :D

Saro pozdrow ode mnie Wro :)