wtorek, 14 grudnia 2010

najpiękniejsza książka dzieciństwa the most beautiful book of my childchood

Wspomniany gdzieś na Rosji w Literaturze Aleksander Puszkin przywołał wspomnienie z dzieciństwa o najpiękniejszej i najczęściej czytanej przeze mnie książce. Tak więc uprosiłam rodziców o przesłanie mi  owej książki. Oto i ona.

To co mnie w niej urzekło, to nie przekłady bajek autorstwa Tuwima, Brzechwy, Grodzieńskiej i Ulickiego, ale ilustracje Stanisława Kowalowa (niestety nie znalazłam nic o nim na necie)

Książka wydana w 1987 w Moskwie

Popatrzcie na fakturę drzewa, na muchomory

Fale jak z japońskich ilustracji (tak mi się przynajmniej skojarzyło)


To najpiękniejsza i najcześciej kopiowana przeze mnie ilustracja. Kto wie może ja sobie wyszyję...
Czyż wiatr może wyglądać piękniej i jeszcze potężniej



No i te ozdobniki (trochę jakby celtyckie jak dla mnie no mimo to urocze). W ogóle cała książka taka właśnie pełna pięknej wyobraźni autora ilustracji, przepychu i rosyjskości.


3 komentarze:

Martyna pisze...

Miałam to samo wydanie! Ciekawe, co z nim zrobiłam? Uwielbiałam te baśnie!

Bozena Wojtaszek pisze...

Jest cudna! W ogóle myślę, że rosyjscy ilustratorzy jeśli chodzi o baśnie są trudni do przebicia. Dlatego zawsze jak idę przez park po świeżych opadach śniegu to mruczę sobie "no ruska bajka, po prostu" :)

Sara pisze...

Miałam, miałam... Ale mnie jakoś nie ruszało. Za to pamiętam inne "ruskie bajki". Czasy, w których nie było mowy o ilustracji komputerowej. Super.