piątek, 19 lutego 2010

mamine zmartwienia / what's on mum's head

Bylysmy dzis z Polina w sali zabaw. zatrzesienie dzieciakow jak nigdy. Polina byla chyba najmlodsza wsrod chodzacych (niechodzace smyki pozostawaly na rekach mam). Z sercem na ramieniu obserwuje jak moje dziecko daje sobie rade w 'spoleczenstwie'. Generalnie daje rade, musi sie przyzwyczaic do idei dzielenia zabawkami. Staram sie nie stac nad nia i nie chuchac-dmuchac.
No w pewnym momencie niczym lwica gotowalam sie do ataku. Jakas starsza dziewczynka KRZYCZALA NA MOJA CORKE!!!!, ktora w swojej nieswiadomosci podazala za owa krzyczalska, w pewnym momencie dziewczynka nakrzyczala na Poline zeby ta za nia nie chodzila i 'postawila ja pod sciana'. Polina odwzajemnila sie usmiechem. Moje serce przeszyl fizyczny bol. Bylam gotowa rzucic sie w obronie. No nic nie zrobilam, wolalam obserwowac reakcje malej, bo przeciez kiedys musi wyjsc do ludzi a przeciez nie mozna ze wszystkimi zyc w zgodzie. No na sama mysl ze takich syuacji bedzie miala w zyciu sporo a ja nie moge tam byc za kazdym razem, serce mi sie kraje.


we went to a playground today. Loads of kids this time (Winter break i guess) Polina was one of the youngest toddlers. Im trying get her involved in 'society', watching how is she gettin on. Well today it was nerve wrecking. One of the older girls SHOUTED ON MY BABY!!, apparently Polina was following her and finally that girl hsouted at her not to follow her and put her beside the wall, Polina smiled at her back. My heart stopped there. I was ready to jump and protect my baby. Well didnt do anything, I dont want to be overprotecting, i rather watched Polinas reaction (it was first situation like that) I realise it gonna happen more and more times in the future, but....ge thats gonna be tough one


a z rzeczy lekkich / and smth nice for a change

prezent walentkowy dla Gri
valentines gift for Gri



kartka urodzinowa dla znajomego fotografa sportowego
b-day card for my friend who happen to be a sport photographer

3 komentarze:

Joasiunia:) pisze...

Heh:) Nie bądź nadopiekuńczą Mamusią pamiętaj:D To chyba najgorsze co może być:>:) Ale dobrze,że Mała sobie radzi:) Będzie dobrze zobaczysz:)

Pozdrawiam:)

Piękny i krokodylek! I kartka boska!:)

Titania yng Nghymru pisze...

wow, surowa mamuśka z Ciebie :P a swoją drogą gratuluję umiejętności pohamowania się w sytuacji w której każda mamuśka zareagowałaby tak samo - wzięła strone swojego dziecka bez względu na to czy to w słusznej sprawie czy nie.
takie to jest zycie, nie głaska tylko daje kopniaka, twardemu zawsze lepiej w świecie więc niech mała sie szkoli ;-P
nadmierna nadopiekuńczośc rodziców też nie może wyjść na dobre, prawda? a dzisiejszej dobie co drugi rodzic to "helicopter parent" ;p
a Twoje matczyne reakcje były w pełni naturalne i zrozumiałe :)

kartka pomysłowa i przekorna, przemyciłaś babskie kwiatki do męskiej kartki :P

scrapkowa maniaczka - Dorota 71 pisze...

No no. Podziwiam. Ja bym pewnie z pazurami wskoczyła. Można się od Ciebie cierpliwości uczyć.