Kochani mam zaszczyt i przyjemnosc zaprosic Was na wystwe Sztuka Matek, na ktorej pokazuje swoje prace, cykl pt. 'Splamione'. Obrazy mowia o bardzo waznym, intymnym i bolesnym przezyciem jakim bylo urodzenie dziecka, radzenie sobie z depresja i ciezarem jakim bylo dla mnie zostanie matka. Bo kiedy stajesz sie rodzicem nic juz nie jest takim jakim bylo. Juz nie ma odwrotu, nie mozna powiedziec dziekuje nie moge wroce pozniej.
Macierzynstwo powinno byc donioslym wydarzeniem, dziecko powinno sie kochac od razu, a wszystkie obowiazki powinny przychodzic z latwoscia i dostarczac radosci.
U mnie tak nie bylo. W dziecku zakochiwalam sie stopniowo, jak zakochuje sie w kazdej innej osobie po stopniowym jej poznaniu i przebywaniu z nia. Ideal matki jaki sobie zalozylam i do ktorego dazylam okazal sie ponad miare. ale za nic bym sie do tego nie przyznala. Nigdy nie czulam sie tak osamotniona i bezradna jak w pierwsze 4m-ce po porodzie.
W glowie kotlowaly mi sie paskudne mysli, takich mysli nie mozna miec, bo macierzynstwo to radosc.
Moje mysli byly splamione.
Moje zdjecia znalazly sie zacnym towarzystwie innych mam-artystek: Patrycji Dolowy, Anny Bedyńskiej, Agaty Endo Nowickiej, Anny Grzelewskiej, Elzbiety Jabłońskiej, Klary Kopcińskiej, Katarzyny Korzenieckiej, Cecylii Malik, Izabeli Rebenda, Patrycji Trzepizur, Violii Tycz, Oli Wasilkowskiej
Wystawa poki co jest w Warszawie, ale sa plany zeby pokazac ja m.in. we Wroclawiu
na wernisaz do Wawy niestety nie udalo mi sie dotrzec, ale mysle ze we Wro sie zjawie
jak tylko bede miala jakies fotki z galerii to Wam pokaze
Galeria Apteka Sztuki i Fundacja MaMa
SZTUKA MATEK
Al. Wyzwolenia 3/5, Warszawa,
wystawa czynna do 29.08.2010
http://www.sztukamatek.pl/wystawa.php
http://www.fundacjamama.pl/
Galeria Apteka Sztuki czynna:
wtorek - piątek 13.00 - 18.00
sobota 11.00 - 18.00
niedziela 11.00 - 17.00
5 komentarzy:
Obejrzałam sobie fotki z wernisażu na stronie galerii - to wygląda jak super wystawa, gratuluję!
Myślę, że pojadę i obejrzę na własne oczy.
A co do macierzyństwa to myślę, że właśnie takie powolne zakochiwanie się we własnym dziecku ma sens, bardzo ładnie to ujęłaś. W końcu narodziny są dopiero początkiem, a nie jakimś zwieńczeniem dotychczasowej kariery życiowej.
zapraszam z calego serca
wystawy maja tez odwiedzic Krakow i Wroclaw, ale co do nastepnych terminow to dam znac pozniej
Przede wszystkim gratuluję wystawy:-)
A co do macierzyństwa... uderzyło mnie jedno w tym co piszesz: powinno być,powinno kochać, powinno przychodzić... takie to straszno- smutne jak mocno w głowach siedzą nam te wszystkie "powinno" i jak wielki zamęt dzieje się kiedy jest ociupinkę inaczej niż "powinno". A często jest inaczej niż "powinno", i to wcale nie jest źle... Zanim moje dzieci pojawiły się na świecie, wymagało to kilku miesięcy walki, kilogramów leków, leżenia, oszczędzania się, itp, dla kogoś kto robił 100 rzeczy na raz to był bardzo poważny przeskok, ale to chyba był moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że "powinno" jest tu mało ważne, było tak jak było, inaczej, wyjątkowo i to chyba dało mi poważny dystans do macierzyństwa, takiego z kolorowych gazet dla młodych rodziców. Nie mówię, że od razu udało mi się wyrzucić z głowy wszystkie "powinno", gdzieś tam głęboko sobie siedzą, ale są ważniejsze rzeczy:-)
Na pewno przyjdę na Twoją wystawę we Wrocławiu.
Dla mnie w macierzyństwie liczy się zdrowy rozsądek i intuicja. Obie te rzeczy zdecydowanie nie są w zgodzie z "powinno". Obawiam się, że właśnie to jest normą, tylko o tym się nie mówi (teoria spiskowa:] )
Pozdrawiam serdecznie z deszczowego Dolnego -
Sara
dam znac jak tylko bede znac termin wystawy we Wro
z przyjemnoscia bym sie spotkala i pogadala
Prześlij komentarz