środa, 14 kwietnia 2010

z powrotem w szkolnej lawce / back to school

Tak sie sklada moi drodzy ze wciaz mi malo wiedzy, wbilam sie wiec na kurs naliczania plac :), prowadzenie ksiag zaliczylam jeszcze w ciazy,po tym kursie zostanie mi jeszcze ksiegowosc. Moja pani od matmy z liceum to by sie chyba przewrocila. Czasami nachodzi mnie mysl, ze trzeba bylo na fryzjerke pojsc albo wlasnie do ekonomika a nie sie pchac do prywatnej szkoly na fotografie i jednoczesnie stawac na glowie zeby za te szkole zaplacic.

No, ale nie ma tego zlego...i lepiej pozno niz pozniej.

Tak wiec zaczelam edukacje w systemie dziennym, mala chodzi do niani- staram sie, zeby pozegnania byly blyskawiczne jak odrywanie plastra przy depilacji i rownie krotko bolesne. I pomyslec, ze przez pierwsze cztery miesiace oddalabym wiele, zeby sie z domu wyrwac i z mala nie siedziec a teraz...

Tak sobie mysle ( a siedze wlasnie w klasie to czas na myslenie mam ;) ze o ile dopiero teraz doceniam fakt, ze moja mama pracowala w domu (tak tak bron Boze nie siedziala w domu bo przy dwojce dzieci nie da sie siedziec) to ja jednak chcialabym pozostac takim latawcem (okreslenie mojej mamy) i miec chociaz troche swobody i przekazac swojej corce, ze owszem dom jest wazny, ale odrobina egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila, a wrecz przeciwnie moze wyjsc na zdrowie. Matka Polka byc nie zamierzam.

Wiec staram sie jak moge robic to co lubie-z roznym skutkiem, czego nie moge sobie poki co wyobrazic to nastepny potomek bo doba sie nie rozciaga. Nadzieja jest w tym ze im wiecej mam do zrobienia tym wiecej mam czasu na wcisniecie czegos jeszcze.

Pracuje wlasnie nad polsko-ukrainskim w formie xxx, no i wystawa Sztuki Matek sie zbliza no i cos tu i cos tam.

Kurs jest o tyle pozyteczny, ze moge w ciszy i spokoju w miedzyczasie (piekne slowo) odswiezac sobie niemiecki w lekcjach online :D


So here I am in a classroom..again...not complaining, quite opposite. Ive just started payroll course (done bookkeeping while pregnant) so accountanting would be my next goal. Have to say if my maths teacher from  secondary school would hear it she probably collapsed. When I think about it I shoude've done haidressing course or maybe accountancy back home instead of  photography in private collage that cost me bloody fortune and loads of sweat and tears. But as they say better later than even later ;)

So anyway I've started daytime course, lil one goes to babysitter. I try this to be as painless as possible, which actually works out ripping off a plaster-hurts only for sec. If I only think how much I wanted to get out of the house during first four months...Now it's a bit of a different story. When I look back I see my mom working at home (yes working not sitting at home, everybody at home with two kids knows there is very little sitting going on) I start to appreciate it..but in the same time I would liketo stay independent as much as possible.

I try to stretch a 24h day and the more I have to do the more time 'in between' I find to squeeze smth else to do. I think it's a mum's thing isn't?

So in a meanwhile I work on smth polish-ukrainian in xxx, getting ready for an exhibition Mothers Art and other bits and bobs are always going on

Brak komentarzy: