piątek, 12 marca 2010

bomba!! w shanonowie / bomb in shannon

mega rewelacja wstrzasnela dzis nasza wioska
w jednym z budynkow mieszkalnych podlozono bombe

wszyscy traktowali te wiadomosc jako moooocno naciagana, no bo gdize jak gdzie ale w Shannon? i niby kto ja mial podlozyc?
Pech chcial ze w tym samym budynku ma siedizbe polska fryzjerka a ja na godz 13 mialam zaklepane podciecie koncowek. Ewakuacje zaczeto o 13tej wlasnie. Wszystko zaczelo sie od anonimowego telefonu z dokladna informacja gdzie jest bomba. Lokalni (policjanci-to zaduze slowo) mundurowi czekali na wsparcie specjalnej jednostki z Cork, w radiu mowili ze owszem jest prawdziwa bomba. Nie poszlam zrobic fotki do dokumentacji - wybaczcie, ciekawskich ktorzy chcieli obejrzec ewentualny wybuch z bliska nie brakowalo, teren odgrodzono poczatkowo (niewiem jak pozniej) na 10m !!!! wszystkie sklepy w stojacym obok centrum handlowym byly otwarte (nikt nie wierzyl w bombe a po co kase tracic i sklep zamykac)

jest juz wieczor i mialam wazniejsze rzeczy na glowie niz sledzenie bomby, no wybuchu bym nie raczej nie przegapila daleko od centrum nie mieszkam

kto by pomyslal takie male shannon i swoja bombe mialo

breaking news from our little shannon
in one of the buildings in centre smbdy left a bomb

nobody really took it serious. I mean lets face it..bomb..in Shannon......and what for??
well this is just my luck cause i had an appointment with a Polish hairdresser at  1pm and her salon is in THAT building. Evacuation started at 1pm. Evertything started from an anonymous phone call. Local cops-want-to-be were waiting fro special squad from Cork, on the radio they confirmed there is a real bomb in shannon. Well I didnt go get a pic-sorry about that, there was loads of ppl wanting to see eventual explotion from up close...
ALL shops in the shopping mall right beside it remained open, nobody believed in bomb and apparently they didnt want to loose money

now that i'm writing this is all finished i guess, i stopped following it coz i had way more important thing to do ( like feeding lil one and putting her to sleep) but i suppose there was no explotion coz i dont live that far from tow centre after all i would hear smth

i mean would u believe it? our small shannon had it's very own bomb

6 komentarzy:

Joasiunia:) pisze...

Qrczę no popatrz... Ani dużego miasta nie trzeba co by o bombie usłyszeć! Mam nadzieję,że ktoś sobie zrobił głupi żart po prostu!!!

Daj znać jak to się skończyło buziak pozdrawiam:*:*:*

Titania yng Nghymru pisze...

no to ładne buty z tą bombą! wybuchowo i rozrywkowo macie! irlandia przeciez z tego slynie, (joke!)
ira probowała nawet wysadzic centrum sklepowe w manchesterze kiedys w przeszlosci, tż mi o tym opowiadał jak pojechalismy do manchesteru na obchody nowego roku chińskiego....

a teraz napisze cos "smiesznego", tzn nie wiem czy smiesznego ale po częsci skojarzylo mi sie z Toba :P
w czwartek rano Tż oznajmia mi: złożyłem podanie o stała prace w irlandii....
(cisza...)
a gdzie? - pytam się....
w limerick-u! koło shanon!
ja: :-O! gadasz!
tż: no ja jak ja dostanę to pewnie bedziemy musieli sie przeniesc bo nie mogłbym przyjeżdzać do domu co tydzien....
itp itd....

narazie sprawa zawisła, czy prace dostanie nie wiem, szansa istnieje ale mała
prawde powiedziawszy chociaz do irlandii zawsze chciałam to na samą mysl o przeprowadzaniu tego całego mojego majdanu na druga wyspę cierpnie mi skóra, no i jeszcze praca? jak tam wyglada sprawa z zatrudnieniem w Twoim regionie? jakies szanse na szkołe czy cos w tym stylu?
a w ogole jak wam sie zyje na terenie nie należacym do uk? sa roznice w towarach? cenach? pieniądze tam to chyba euro, czyz nie?

pozdrawiam :)

Bo pisze...

bomba usunieta :) wiesc gminna niesie ze za podlozeniem stalo dwoch muzulmanow, ktorzy zostali juz zlapani
podobno jeden ze specow popwiedzial ze jezeli powiadomili o bombie i do tego zostawili liscik na niej to znaczy ze to tylko ostrzezenie przed nastepna...

w ogole troche jak zla bajka lub wiadomosci wieczorne z gdzies daleka


Martus oh nie rob mi nadzieji

z praca..no coz zalezy ja nadal szukam a ang mam perfekt i mase kursow
praca w szkole? podobno wymagaja znajomosci gaelic (ale Ty bodajze znasz) jest tez polska szkola weekendowa

mamy euro owszem towary wydaje mi sie pokrywaja sie z UK, ceny, no coz niedawno byli u nas znajomi na weekend z UK i mowili ze u nas drozyzna jesli chodzi o prawie wszystko czyli podatki, ubezpieczenie sam, zarcie jedynie miiszkania i domy u nas wieksze ( w shannon w kazdym razie) i tansze, nie mamy council tax

pytaj jakby co, nie wiem co jeszce moge rzec, ajrisze wydaje mi sie inni sa od angoli, ale z kolei za wielu ich nie spotkalam

Titania yng Nghymru pisze...

ja sie smieje, ze bez hobbycraft-u w okolicy to sie nigdzie nie przeniosę ha ha ha byłabym wielce nieszczesliwa gdybym nie miała sie gdzie zaopatrzyć, a ty gdzie sie zaopatrujesz w materialy do card making-u i we wszystkie nici i inne przybory do szycia. ostatnio mam ochotę wykrzyżykowac 2 sporawe projekty ale one wymagaja zgromadzenia nici i zastanawiam sie czy szukac ich na wlasna reke czy tez zamawiac online.

wracajac do sprawy naszej potencjalnej przeprowadzki to mnie w walii póki co trzymaja 2 rzeczy - spłacam ratami nadpłatę poborów do roku 2012 :( oraz kwestia tzn "pension" czyli kasę mi pobieraja na emeryturę do jakiego lokalnego funduszu ale ciągłe przeprowadzanie sie z kraju do kraju rujnuje mój staż emerytalny i tego sie własnie obawiam. zaczynanie od zera poraz trzeci (wliczajac w to polskę) jakos mi sie nie usmiecha :( natomiast tż ma dom na hipotece i dziadkow, ktory mieszkaja z nami. narazie cisza w sprawie pracy. wniosek poszedł ale nie mielismy jeszcze odp.

co do irish gaelic, to nie znam go az tak dobrze jak ang, ale mialam go przez 2 lata na uczelni wiec pewnie musiałabym sobie go powtorzyc. w sumie to fajnie byloby wrócic do gaelickiego :) ale teraz mam na koncie drugi gaelic - walijski i tez mi sie podoba... czyli i tego mi szkoda i tamtego mi szkoda...tak jak w tym wierszu z osłem co mu w żłoby dano i owies i siano... :)

w jakim stopniu wymagany jest ten jezyk w irlandii? to przymus, konieczność i warunek zatrudnienia czy tylko dodatkowa zaleta i punkt na cv?
a jak w ogole wygląda sytuacja szkolnictwa i zatrudnienia w tym sektorze w irlandii? napisz coś prosze, jestem ciekawa, a tymczasem zmykam do innych blogowych czeluści paaaaaaaaa!

Titania yng Nghymru pisze...

Aaaaa! zapomniałam napisać, że wczoraj oglądaliśmy właśnie w tv Magdalene Sisters :) i przypomniało mi sie Twoje candy :P film mi sie podobał, lubię takie, które pozostawiają na mnie wrażenie...

Bo pisze...

w shannonowie mam wielki sklep, jesli czegos nie ma to mi zamowia

w liemryku jest pare pasmanterii jedna ogromnaa z materialami i koronkami, druga kladzie nacisk na wloczki, nitki, maszyny do szycia

jest tetz dobrze zaopatrzony kreslarz-silkes
daja rade i moje potrzeby zaspokajaja, we wloczkowym pracuje przemila Polka wiec nawet jak mi jezyka zabraknie to mozna na nia liczyc

czy kraje Unii nie maja moze umowy dot emerytur? bo jezeli (tak slyszalam) lata pracy z irlandii licza sie w pol to moze to tez dziala w uk?? ta kwestia mnie absolutnie przeraza i paralizuje

irl wymagaja tylko w niektorych zawodach jak nauczyciel czy przedszkolanka (a wcale go nie uzywaja, wiekszosc potrafi powiedziec konesetatu i pewnie jakies inne bzdety w stylu samochod jest czerwony) wiem ze do pracy w tv wymagaja bieglego irlandzkiego
i to tyle, w niektorych rejonach bodajze connemara mowia glownie w gaelic ale to naprawde mniejszosc
wydaje mi sie ze najczecsciej(jak w przypadku przedszkolanek) wymaganie irl to tylko powod by odstraszyc cudzoziemcow

jak wyglada sprawa zatrudnieenia w szkolnictwie-niestety nie wiem, corka znajomej jest nauczycielka (wczesnoszkolne) i podobno niezle zarabia, jak na nia trafie to sie spytam