tak tak
nic dodac nic ujac
pojechalam wczoraj do Ennis podpisiac sie na liscie bezrobotnych i po drodze do tego przybytku mija sie fabryke czekolady (ale tam nie wchodzilam :D ) i taka kawiarenke, w ktorej serwuja piwo (rzadko spotykane w Irlandii, prawde mowiac to pierwsza taka w jakiej bylam) i sprzadaja herbate w lisciach
Herbata sprowadzana z Niemiec i rodzajow mieli moze z 10 max, skusilam sie na dwie. Obie z firmy Ronnenfeldt . Jedna z Indii Hot Toddy o smaku Bozego Narodzenia, w skladzie: herbata czarna, skorka pomaranczy, platki rozy, cynamon, gozdziki i anis(? nie wiem co to) i jak przystalo na bozonarodzeniowy specjal rozgrzewa i bosko pachnie.
Druga jest chinska i nazywa sie Tarry Lapsang Souchong i jak to napisali na opakowaniu: an interesting China tea with the smoky aroma of smouldering, resinous wood. Wiem ze smoky znaczy wedzony ale nie wiedziec czemu spodziewalam sie herbaty o aromacie palonego drewna. No i dotarlam do domu otwieram paczke a tu wali wedzona ryba. Zeby nie bylo zaparzylam kubek, smak moze nie najgorszy no tak dawalo po nosie. Fuj!!
Wyrzucac herbate to jak wyrzucac chleb, no chyba tej sie pozbede, chyba ze jest tu wielbiciel/ka wedzonej ryby i chce sie raczyc taka herbata.
5 komentarzy:
Herbaciano tu u Ciebie, widzę!
Sama jestem miłośniczką herbaty :D i bardzo lubie te tematy :)
dziekuje, ze odwiedziny na moim blogu. Walia pozdrawiam Irlandię :P
Anis to chyba anyżek jest czy cuś. A jeśli chodzi o "rybny aromat" to ja go wyczuwam w czerwonej herbacie Pu erh. Chciałam się nią odchudzić, ale ten zapach mnie odrzucał. Z resztą jestem w rodzinie znana z tego, że wyczuwam różne smrody, których inni w ogóle nie zauważają :) To chyba przez to, że mam kiepski wzrok i reszta zmysłów się wyostrzyła :)
piewszy raz kiedy napilam sie pu-erh to smake mialo jak zapach wody z kaluzy, pani w herbaciarni mowila ze to smak ziemii. teraz sie przyzwyczailam i uwielbiam pu-erha. Odchudza tylko tych, ktorzy maja wiele do zrzucenia szczuplejszym tylko reguluje :)
dzieki za odwiedziny
To chyba muszę się przełamać i znów spróbować, bo mam wieeeeeeeeeeleeeee do zrzucenia!
tą rybią zawsze możesz dać w prezencie, powiesz że dla smakoszy :-) i pozbędziesz się świństwa
pozdrowienia Ewa
Prześlij komentarz