czwartek, 16 kwietnia 2009

jak pies zerwany ze smyczy

tak sie dzisiaj czulam idac na 4h do salonu znajomej, zeby postac na recepcji. byl powod zeby sie pomalowac i ubrac i wlosy zrobic...wiem wiem powod nie potrzebny zeby wygladac jak czlowiek, ale widze ze dziadzieje w towarzystwie Poliny, codzienny spacer i wypad do marketu nei jest wystarczajacym powodem zeby malowac barwy ochronne.

w koncu odetchnelam , nikt mi sie nie darl do ucha, nie rzygal na mnie i odpowiadal na zadane pytania ( no dobra Polina odpowiada po swojemu, ale nasze rozmowy za wiele sensu nei maja co nie przeszkadza nam ich dalej prowadzic)

wisi nade mna widmo nie-powrotu do pracy i mega dola lapie.

niech bedzie ze wyrodna matka jestem no chce miec kawalek zycia dla siebie a nie tylko dla innych, i mysle odrobina egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila.

jak mawia moja przyjaciolka Afi: po pierwsze nie gwalcic siebie

a to mi wlasnie grozi jesli zostane w chacie (a moze dramatyzuje..a co mi pozostaje? moje zycie nie komedia)



dzisiejszy post sponsorowaly baklazan i ciecierzyca

Brak komentarzy: