poniedziałek, 3 stycznia 2011

Claddagh skończona

Z bólem dupy w końcu skończyłam. Tak żeby nowy rok zacząć bez UFO (UnFinished Objects + niedokończonych prac)
Sama to cudo rozrysowałam. Koncepcja zmieniala się parę razy. Ostatecznie serducho nie wypełniłam koralikami. No i oczywiście krzywizny dostrzegłam dopiero po oprawieniu i powieszeniu. A sprawdzałam tyle razy.


Wiem, że w Polsce śniegu po pas no ja tu się sieszę z tego co mam


Akurat z lodu na oknie się nie cieszyłam.
A i z wodą problemy, bo tubylcy kładą rury zaraz pod powierzchnią.

Brak komentarzy: