czwartek, 28 maja 2009

o paru waznych rzeczach

mialo byc o cappuccino ale o tym zaraz
Gri podszedl wczoraj do lidla na zakupy,w kolejce przed nim stoi dwoch Polakow. i na caly glos ale kurwa pasztety w tym mieiscie ale chujna, patrz na to obrzydlistwo za kasa, kurwa ale brzydka itepe...kasjerka jest Polka
pomijam fakt ze laska ma wiecznie kwasna mine, jakby to okreslili lokalni 'grumpy' i sprawia wrazenie niemilej i jej nie lubie nie znajac jej, no sa kurwa jakies granice

skonczylo sie na rozmowie z menagerem sklepu i gnojki wstepu do sklepu nie maja



poszlam na kawke Siobhan i jej 3tygodniowa Ellen, potem dolaczyla do nas Majella ale bez swojego stada - o dziwo!

poszlysmy do knightsa ale nie do pubu tylko cafe i wyobrazcie sobie dostlam najlepsze cappuccino jakie w zyciu pilam. najwazneijsza w cappuccino jest pianka i byla doskonala.

ale do rzeczy co ja sie tak nad ta kawa rozplywam: nigdy fanka kawy nie bylam, raczej herbatopijca dopiero pod koniec ciazy mialam mega cisnienie na cappuccino i tak juz zostalo. bardoz sobie cenie spotkania nad herbatka-dla mnie to moment intymny wrecz. na kawe mozna zaprosic kazdego, no kawe sie pije w cafe z babeczkami. mimo masy Polakow w shannon, mimo masy polskich mam ja za przyjaciolki mam 3 babeczki 35+ kazda przynajmniej 4 dzieci. niby nie rozpaczam nad tym bo znajomych to zawsze jednak starszych mialam to jednak czasem dupnie sie czuje ze co z rowiesniczkami nie moge sie juz dogadac? do tego z rodaczkami...nie wiem ...dupnie mi

it takes time to grow an old friend
wyczytane na stemplach

wracajac do kawy, znalazlam ta wloska cafe o ktorej pisalam pare dni wczesniej. nazywa sie Tavola Caldo ( o ile dobrze zapamietalam), lecialam tam jak na skrzydlach z nadzieja przezycia czegos wyjatkowego o czym zaraz napisalam bym Mice bo przeciez mialsymy tam kawe wypic razem...

wchodze , wystroj jak z baru mlecznego w ktorym sie stolowalam we wro podczas studiow-zapowiada sie niezle, zamawiam cappuccino, 'grumpy' Woch pyta sie czy na wynos, nei na miejscu bym wolala, zasiadlam, cappucino moze i lavazza no lepsza ja robie w domu, zamowilam danie z baklazanem, baklazan warzywo bogow;P Wloch pyta na wynos? nie kurwa przeciez juz sie rozsiadlam. jedzenie bylo takie se, atmo bylo dupne, jedzac jak najszybciej oparzylam sobie cala buzie, wiecej tam nie przyjde

takie rozczarowanie
a z innej beczki: nowe zaproszonko, tak przy okazji

Brak komentarzy: